19 kwietnia 2024, imieniny obchodzą: Adolfa, Tymona, Pafnucego

~NSA
20:42 17-04-2024
NSA wróciło sprawę do WSA , takie mamy Sądy!... więcej »
~myślący
13:48 17-04-2024
Przepisy nie mówią, że jeden radny podejmuje decyzję za RG. Zatem... więcej »
~qwerty
09:01 17-04-2024
kiedy posiedzenie NSA?... więcej »

Jak to się robi w Rykach?

Komentarzy (16)
09-01-2014

Fot.: żródło:e-deblin.pl

Ryki to dziesięciotysięczne miasteczko na trasie Warszawa-Lublin. Do stolicy jest 100 kilometrów. Miastem od 2002 roku rządzi Jerzy Gąska, działacz miejscowej Platformy Obywatelskiej.

 27 września 2013 roku Gąska został oskarżony o nielegalne umarzanie podatków. Sprawa wyszła przy okazji innych nieprawidłowości w urzędzie.
 Z aktu oskarżenia przeciwko Jerzemu Gąsce: „Od 11 września 2008 do 4 czerwca 2012 roku będąc funkcjonariuszem publicznym działając wielokrotnie, w ten sam sposób, w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru zaniechania egzekwowania świadczeń (…) z tytułu podatków i opłat lokalnych nie dopełnił obowiązków rzetelnego przeprowadzenia postępowania dowodowego wynikającego z ordynacji podatkowej i ustawy o postępowaniu w sprawach dotyczących pomocy publicznej, w wyniku czego wydał nielegalne, bo nie oparte na przesłankach ważnego interesu podatnika bądź ważnego interesu społecznego decyzje umarzające zaległości podatkowe przez co działał na szkodę interesu publicznego”.
 
Zrzutka na drogę zamiast podatku
 Śledczy powołują się na rozstrzygnięcia Naczelnego Sądu Administracyjnego, według których ważny interes podatnika związany jest z klęskami żywiołowymi, wypadkami losowymi, czy upadkiem zakładu w sytuacji gdy trudności są niezależne od podatnika. A do takich wydarzeń w Rykach – zdaniem prokuratury - nie doszło.
 Wątpliwości śledczych budziło umorzenie zaległości podatkowych w ponad 20 przypadkach. Na przychylność mógł liczyć m.in. właściciel firmy z branży motoryzacyjnej, któremu burmistrz umorzył w sumie ponad 5 tys. zł. Siedem decyzji zakwestionowanych przez prokuratora dotyczy ulg dla firmy zajmującej się montażem gazowych instalacji grzewczych.
 Właścicielka restauracji, która czerpie też dochody z dzierżawy domu handlowego nie musiała płacić 3,5 tys. zł podatku za lata 2005-2007. Tymczasem według śledczych „dokumentacja nie wskazuje aby wnioskodawca znajdował się w szczególnym, wyjątkowym położeniu uniemożliwiającym mu wywiązanie się ze zobowiązania podatkowego”, a burmistrz, „choć powinien, nie zbadał jego sytuacji majątkowej”.

 Burmistrz Ryk umorzył podatek przedsiębiorcom, którzy zrzucili się na remont drogi gminnej. O tym jak do tego doszło, zrelacjonował śledczym jeden z nich Roman T. Według jego zeznań Jerzy Gąska oświadczył na spotkaniu z przedsiębiorcami zainteresowanymi remontem, że „gmina nie ma pieniędzy na remont drogi”. I wtedy to oni zadeklarowali, że przekażą od 1,5 tys. do 3 tys. zł na ten cel.
– Nie pamiętam z czyich ust padła propozycja złożenia się „kto ile może” na ten remont. Również nie pamiętam kto z zebranych poinformował, że finansujący będą mogli skorzystać z ulgi w podatku od nieruchomości – mówił śledczym T. Ale przyznał, że przedsiębiorcy doszli do porozumienia, a droga została wyremontowana jesienią 2010 roku. T. wpłacił swój „udział”.
- W listopadzie przypadała płatność czwartej raty podatku od nieruchomości. Nie zapłaciłem go, gdyż zgodnie z ustaleniami miałem mieć umorzone to zobowiązanie. Musiałem jedynie złożyć podanie. Po pewnym czasie dostałem informację z Urzędu Miasta w Rykach, że podatek został umorzony – przyznał podczas przesłuchania przedsiębiorca. I dodał: - Nie pamiętam, aby ode mnie wymagano przedstawiania dokumentacji finansowej firmy.
 
Jak to się robi?
 Podczas śledztwa urzędnicy z ryckiego magistratu tłumaczyli, że za każdą z decyzji stał burmistrz Gąska. Kiedy policjant przedstawił jedną z takich decyzji Ewie R., urzędniczce odpowiedzialnej za podatki, kobieta przyznała: - Nie potrafię powiedzieć jaki jest tu ważny interes podatnika. Na pewno taki interes widział burmistrz skoro kazał sporządzić decyzję pozytywną dla tego podatnika. W innym przypadku stwierdziła wprost: - Oceny dokonywał burmistrz. Ja i moi pracownicy byliśmy wykonawcami jego woli.

 Opis tego jak w praktyce to wyglądało znajdujemy w dokumentach z przesłuchania innej urzędniczki.
 Policjant: - Czy mam rozumieć, że gdyby świadkowi kazano sporządzić projekty decyzji odmawiających udzielenia ulgi podatnikom, w sprawach które przekazano policji dla potrzeb prowadzonego postępowania to świadek musiałby wskazać przesłanki, które uzasadniałyby negatywną decyzję burmistrza?
 Ewa B.: - Tak, oczywiście. I dalej urzędniczka wyjaśnia: - Nie  do mnie należy dyskusja czy jest to decyzja słuszna, czy też niesłuszna. Burmistrz podejmuje decyzję jednoosobowo, tak mówi ordynacja podatkowa.

 W tej sytuacji policja chce by ich wątpliwości zbadała Regionalna Izba Obrachunkowa. Jednak prezes RIO w Lublinie, Jerzy Grządka odmawia. „Izba nie ma obecnie możliwości organizacyjno-finansowych do przeprowadzenia wnioskowanej kontroli”. Zapowiedział jedynie przeprowadzenie kompleksowej kontroli w urzędzie.
 
Przedsiębiorcy utrzymują burmistrza
- To co robiłem, wykonywałem zgodnie z przepisami prawa, a teraz próbuje się zrobić ze mnie przestępcę – mówi Jerzy Gąska. - Trzy kompleksowe kontrole gospodarki finansowej gminy oraz jedna doraźna przeprowadzone przez Regionalną Izbę Obrachunkową nie kwestionowały zasadności umorzeń podatkowych – dodaje.
 Burmistrz wyjaśnia, że samorząd ma działać na rzecz lokalnej społeczności, a więc także na rzecz przedsiębiorców, którzy dają mieszkańcom pracę, płacą podatki, a poprzez zatrudnienie zwiększają dochody gminy o wpływy z podatku PIT.
– Dlatego jeśli oni potrzebują pomocy, to mam obowiązek im pomagać, bo to oni utrzymują nauczycieli, urzędników włącznie ze mną, a nie my ich, dzięki nim gmina może realizować zadania inwestycyjne – podkreśla burmistrz Gąska. I dodaje, że gmina Ryki jest samorządem, w którym nie jest łatwo o umorzenia. – Są miejsca gdzie ulgi przyznawane są na dużo większą skalę – zauważa.
 
Prosty rachunek ekonomiczny
 Ponad 55 tys. podatku od nieruchomości wraz z odsetkami nie musiała zapłacić firma VIO-MAC.
 Leszek Smolarek, prezes VIO-MAC wyjaśnia, że kilka lat temu jego firma miała kłopoty, dlatego zdecydował się na skierowanie wniosku o umorzenie podatku od nieruchomości.
- Po dwudziestu latach regularnego opłacania podatków, znalazłem się w dramatycznej sytuacji i nie byłem w stanie zapłacić tamtej kwoty. Jak to w życiu: raz na wozie, raz pod wozem. Tylko dobra wola burmistrza pozwoliła mi wyjść na prostą, a w konsekwencji skorzystała cała społeczność miasta i gminy. Rachunek ekonomiczny jest prosty – mówi Leszek Smolarek.

 Biznesmen twierdzi, że gdyby nie umorzenie jego firma albo by upadła, albo budynek o powierzchni ponad 3 tys. metrów kwadratowych musiał by sprzedać. Miał nawet kupca.
– Ofertę złożyła mi Biedronka, która chciała wyburzyć te obiekty o wielkości ponad 3 tys. metrów kwadratowych, i w to miejsce wybudować obiekt na  powierzchni 1,2 tys. metrów kwadratowych. Mam nawet projekt Biedronki na usytuowanie tego obiektu. Gdyby nie decyzja burmistrza i ludzi odpowiedzialnych za umorzenie podatku, miasto straciłoby roczny podatek za ok. 2 tys. metrów kw., czyli ok. 40 tys. zł. I traciłoby dalej. A przecież ja jeszcze płacę podatek dochodowy. Dzięki temu, że nie sprzedałem tego Biedronce, w tym miejscu pracuje 50 osób, a Biedronka zatrudniłaby szacunkowo około 15 osób, więc budżet gminy zasila dodatkowo podatek od 35 osób. Więc te kilkadziesiąt rodzin cieszy się, że ma tutaj pracę – wylicza rycki przedsiębiorca.
 Jego zdaniem oskarżenie burmistrza to nagonka polityczna. – Czepiacie się człowieka uczciwego i niewinnego – podkreśla.
 
Koledzy z kortu
 W Rykach nie jest tajemnicą, że Smolarek i Gąska to znajomi. - Znam bardzo wielu ryckich przedsiębiorców, również prywatnie, bo mieszkam tu od 48 lat i przez 12 lat prowadziłem tu również działalność gospodarczą – tłumaczy Jerzy Gąska i zapewnia, że nigdy od żadnego przedsiębiorcy nie żądał żadnych korzyści, ani ich nie przyjmował jak również nigdy takich propozycji od nich nie otrzymywał.
 Przedsiębiorcy, którym umorzono podatki twierdzą, że w żaden sposób nie odwdzięczali się urzędnikom za korzystne decyzje.
- Nie udzielałem korzyści. Nie było nigdy takich powodów, dla których musiałbym się tak upodlić lub kogoś. Zresztą zbyt szanuję pana Gąskę i siebie – powiedział na przesłuchaniu Leszek Smolarek, który swoje kontakty z burmistrzem opisał wtedy tak:  - Czasami gramy w tenisa. Nie utrzymujemy zażyłych kontaktów. Po prostu się znamy. Kiedyś gdy miałem kort do tenisa spotykaliśmy się częściej.
- Czy świadek wynajmował powierzchnie reklamowe dla potrzeb kampanii wyborczej Jerzego Gąski? – dopytywał go policjant nawiązując do wydarzeń z kampanii na burmistrza Ryk w 2010 roku.
 Smolarek zaprzeczył. - Nie, nie wynajmowałem. Pozwoliłem jednak burmistrzowi na umieszczenie swojego banneru na okres kilku dni na tablicach – dwóch lub trzech – znajdujących się przy trasie Lublin-Warszawa. (…) Mam prawo do dysponowania swoim mieniem i przychylić się do prośby. Znam Jerzego Gąskę od ponad 20 lat i mam do niego duży szacunek.

 O ten wątek pytamy też sami Leszka Smolarka. - To są moje nośniki i mogę z nimi robić, co chcę – przekonuje biznesmen. I dodaje, że powierzchnie swoich witryn sklepowych i nośników udostępniał, tak jak i inni ryccy przedsiębiorcy w różnych latach, wielu osobom na potrzeby kampanii wyborczych m.in. kandydatom reprezentujących różne opcje polityczne, m.in. posłowi Jarosławowi Żaczkowi, czy posłowi Zygmuntowi Szymańskiemu, który reprezentował znienawidzone przez Leszka Smolarka – SLD, a także obecnemu Staroście Panu Stanisławowi Jagiełło. Następowało to zawsze w formie użyczenia i nieodpłatnie.
 
Jakieś przepisy zostały naruszone
 W sprawozdaniu komitetu wyborczego, z którego startował Jerzy Gąska, nie ma nic na temat udostępnienia kandydatowi tablicy reklamowej. - A czy jak pan pożycza samochód koledze, to też pan to zgłasza? – mówi Leszek Smolarek.
– Użyczenie tablic reklamowych, czy witryn sklepowych na potrzeby mojej kampanii miało zawsze charakter grzecznościowy – wyjaśnia natomiast burmistrz Ryk. - Z takiej uprzejmości korzystało wielu kandydatów w każdych wyborach, czy to samorządowych każdego szczebla czy w wyborach do sejmu i senatu. Powszechnie przyjętym zwyczajem jest także nieodpłatne wykorzystywanie słupów należących do firm energetycznych znajdujących się w pasach dróg gminnych czy powiatowych. To były moje trzecie wybory i nigdy nikomu to nie przeszkadzało – dodaje.

 Jednak Krzysztof Lorentz, dyrektor Zespołu Kontroli Finansowania Partii Politycznych i Kampanii Wyborczych Krajowego Biura Wyborczego uważa, że mogło dojść do złamania prawa.
– Nie mam pełnych danych dotyczących okoliczności tej sprawy, ale z tego opisu wynika, że jakieś przepisy zostały naruszone. Albo prowadzono kampanię poza komitetem wyborczym, co jest niedozwolonym wykroczeniem, albo komitet przyjął świadczenie niepieniężne czego – poza roznoszeniem ulotek i rozklejaniem plakatów przez osoby fizyczne – mu nie wolno i co skutkuje nieprzyjęciem sprawozdania finansowego komitetu wyborczego kandydata – wyjaśnia dyrektor Lorentz.
 
Układ rycki?
 Zdaniem burmistrza Jerzego Gąski cała sprawa ma podłoże polityczne. – W listopadzie są wybory samorządowe, więc rozumiem, że niektórym osobom, które w poprzednich wyborach ze mną przegrały, taka sytuacja jest na rękę – mówi Gąska.

 W 2010 roku o fotel burmistrza Ryk ubiegał się Jarosław Żaczek, obecnie poseł Solidarnej Polski. Przegrał w drugiej turze z Jerzym Gąską. Posła Żaczka dziwi umorzenie lokalnemu przedsiębiorcy podatków. - Umorzenia są dopuszczalne i czasami konieczne, ale muszą być przeprowadzone w sposób w pełni transparentny. Nie do mnie należy ostateczna ocena – mówi poseł. Ale zauważa, że sytuacja między burmistrzem a prezesem VIO-MAC odnosi się do wyborów, w których Leszek Smolarek reklamował konkretnego kandydata, który po wygranych wyborach zastosował wobec niego ulgę podatkową. - Nie można porównywać plakatów formatu A3 wieszanych przed laty przez wszystkich kandydatów z różnych opcji startujących w wyborach parlamentarnych z billboardami o dużej powierzchni, z których korzystał tylko jeden kandydat. Z punktu widzenia skali działalności prowadzonej przez pana Smolarka, to nie była kwota decydująca o jego przyszłości i jak sądzę nie była niemożliwa do zapłacenia – uważa poseł Jarosław Żaczek, który kiedyś działał w lokalnej polityce wspólnie z Gąską.

 Dziś są na przeciwległych biegunach. Dlaczego? - Jak to bywa często niestety w samorządzie: im dłużej, tym gorzej. W Rykach zaczęły funkcjonować lokalne układy. Szczególnie martwi mnie sposób prowadzenia inwestycji w mieście, nieumiejętność sięgania po środki UE, a w konsekwencji ogromne zadłużenie - dodaje parlamentarzysta.
 
Nie było chętnego do osądzenia burmistrza
 W akcie oskarżenia czytamy, że swoimi decyzjami burmistrz „spowodował poczucie niesprawiedliwości i nierównego traktowania obywateli” i doprowadził do uszczuplenia dochodów gminy w łącznej kwocie ponad 94 tys. zł. Śledczy nazywają to zachowanie „nielegalnym”, ale jednocześnie nie znaleźli dowodów, by doszło do korupcji.
- Przytoczone fakty zdają się potwierdzać prawidłowość postępowania prokuratury – uważa Grażyna Kopińska, ekspert programu Odpowiedzialne Państwo z Fundacji im. Stefana Batorego. Jednocześnie dodaje, że nie jest w stanie „stawiać przypuszczeń co do możliwości wystąpienia korupcji”.

 Sam burmistrz nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień przed prokuratorem. Choć jego proces  jeszcze się nie rozpoczął, to w sądzie sprawa burmistrza odbiła się szerokim echem. Akta krążą między Rykami a Puławami.

 Powód? Ryki mają wydział zamiejscowy Sądu Rejonowego w Puławach, ale przez długi czas sędziowie z obydwu miast nie chcieli orzekać w procesie Gąski, którego pierwszą żoną była sędzia tamtejszego sądu Justyna Baduchowska. W sumie wnioski o wyłączenie się z tej sprawy złożyło 12 sędziów.

 Źródło:pogotowiedziennikarskie.pl
 Tomasz Nieśpiał

Komentarze:
14-01-2014
~do do paoli:
jakoś inne firmy potrafią tak zorganizować pracę swoim pracownikom, że jest i na obsługę interesantów, jest czas na sprawy administracyjne i jest czas na szkolenie w godzinach pracy - niestety wszystko zależy od dobrych chęci, organizacji pracy i co najważniejsze przykładu szefa - a skoro szef minął się z powołaniem bo jak widać lubi częste podróże to i urząd ze sobą czasami zabiera (oczywiście tych co zasłużyli)  więcej
13-01-2014
~do Paoli:
Jaką metodologię zastosowałaś do tej ankiety? Gdyby pracownicy UG w tzw. dni wewnętrzne nie mieli nic do roboty to by nie przychodzili do pracy w te dni. Sama obsługa interesanta to tylko część pracy urzędnika, którą widzicie, resztę robi się w dni wewnętrzne a dlatego, że gdyby chcieli kompleksowo Was obsłużyć to wyglądało by to jak "strajk włoski". Zapytałem Cię o metodologię i odpowiedziałem na jedno Twoje pytanie. Na te pytania nie da się odpowiedzieć obiektywnie. Jeśli będą odpowiadać zwolennicy czy przeciwnicy referendum to odpowiedzi będą przeczące. Proponuję poczytać trochę literatury związanej z badaniami naukowymi.  więcej
13-01-2014
~Paola:
Jak Rany. Jedna i druga strona manipuluje wyolbrzymiając lub pomniejszając rangę faktom. Powinniśmy oprzeć się na własnych przekonaniach. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytania: 1) czy wogóle chcemy tak wielkiej sortowni bez mała w centrum Nadarzyna? ( Bo, że będzie duża wszystko nie ulega wątpliwości)2) czy chcemy wzmozonego ruchu samochodów ciężarowych na ulicach Nadayna? (skutek rozbudowy Hetmana)3) czy zgadzamy się aby Wójt umarzał podatki niekoniecznie potrzebującym lub w trudnej sytuacji finansowej? 4) czy chcemy ponosić koszty szkoleń pracowników gminy poza budynkiem Urzędu, który dysponuje salą wykładową? (tutaj muszę uprzedzić zarzuty czytelników, że Urząd musi pracować a nie zamykać pokoje na czas szkolenia. Otóż Urząd ma tzw, dni wewnętrzne, kiedy nie ibsługuje interesantów a poza ty można zrobić szkolenia w kilku grupach ustalając zastępstwa w pokojach. Urzędy Sakrbowe szkoląc swoich pracowników nie organizują wyjazdów do SPA).5) czy zgadzamy się aby wójt najpier sprzedawał nieruchomości należace do gminy za bezcen a później zmieniał dla nich plany lub budował infrastrukturę?Jeżli na co najmniej jedno pytanie odpowiedź jest przecząca to moim zdaniem warto iśc na referendum  więcej
12-01-2014
~Walker:
A ja idę, bo lubię spacerować i jak usuną kumotra to będę chodził i myślał jaki będzie dobry kandydat na wójta. Nie dam się tym manipulantom, co to rzekomo walczą z manipulacją.
12-01-2014
~qwerty:
jakie masz na to dowody człowieku ?? bo jak ich nie masz to milcz bo ktoś może cie pociągnąć do odpowiedzialności za to ,że nie mając dowodów oskarżasz innych masz takie zdanie to miej je dla siebie a jak masz dowody na co co piszesz to potwierdź to dowodami   więcej
11-01-2014
~NIE IDĘ NA REFERENDUM!!!:
NIE DAJMY SOBĄ MANIPULOWAĆ! Są wybory za rok w normalnej kadencji i wtedy możemy zdecydować komu powierzymy Urząd Wójta... ale zaraz tylko teraz jest grany temat Hetmana i teraz przy okazji tej nagonki mogą ludzie niekompetentni i zadymiarscy coś ugrać? Teraz nie są weryfikowane ich kompetencje, bo wszyscy są zajęci wywaleniem Hetmana, tak? O to chodzi referendarzom?Ja tego nie kupuję, NIE IDZIEMY NA REFERENDUM, nie pomożemy ludziom niekompetentnym obarczonym chorą polityką PIS-u sięgnąć po władzę!   więcej
09-01-2014
~Basia:
Jak już coś robić to z rozmachem, a czemu i nie stawiać banerów na Katowickiej byleby pomogły wywalić Grzyba i spółkę.
09-01-2014
~Banery na Katowickiej dają dużo do myślenia:
Kiedyś oglądałem taką bajkę, jak złodziej wynosił w podobnych workach, ukradzione pieniądze.
09-01-2014
~Nie jestesmy swiadkami Jehowy, nie jestesmy czlonkami zadnej parti politycznej, ......:
09-01-2014
~Dziękuję tym którzy zapłacili za te banery na Katowickiej:
Nawet niech by sam diabeł, zapłacił za te banery, to i tak pójdę głosować za odwołaniem wójta i radnych.
09-01-2014
~Ciekawy:
Kto zapłacił za banery na katowickiej
09-01-2014
~tomcio :
cały dzień myśleliśmy jakie kalumnie pisać. Pomagali mi dyro z Mlochowa, paskuda blondyna i drukareczka. Zakazalem pisać na moim portalu tylko kazałem myśleć. No i świadków wymyśliłem.
09-01-2014
~Tomcio Paluszek zaczoł się uaktywniać:
żenada.
09-01-2014
~ale afera:
Okazuje się, że faktycznie świadków mamy aż nadto, przede wszystkim świadków Jehowy, bo to oni są tymi animowymi darczyńcami wielkich bilbordów wzywających do udziału w referendum przeciwko wójtowi. Nie chodzi tu więc o żadną ekologię, tylko o władzę i wpływy w gminie.  więcej
09-01-2014
~Igor:
Dloaczego w gminie Nadarzyn Stowarzyszenia nic nie robia.? Dokumentow i swiadkow jest az nadto.
09-01-2014
~Janusz nie G.:
coś mi to chyba przypomina...
 
Copyright © 2010 - 2024 Nadarzyn.tv
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE. DALSZE ROZPOWSZECHNIANIE ARTYKUŁÓW, ZDJĘĆ, FILMÓW, TYLKO NA PODSTAWIE PISEMNEJ ZGODY WŁAŚCICIELA PORTALU