W tym roku dobiega końca czteroletnia kadencja dyrektora szkoły podstawowej w Ruścu. Z tego powodu dzisiaj ma zebrać się jedenastoosobowa komisja, która ma wybrać nowego prowadzącego tę jednostkę od 1 września.
Z naszej wiedzy wynika, że do konkursu przystąpił tylko obecny dyrektor szkoły, Mark Dołęga.
Niestety jak widać, wcześniejsze konkursy, w których wielokrotnie można było obstawiać z dokładnością 100% kto je wygra oprowadziły do tego, że obecnie osoby które mają kompetencje, doświadczenie i mogłyby wystartować w takich konkursach, w ogóle się nie pojawiają.
Wystarczy przypomnieć, jak wyglądał poprzedni konkurs na dyrektora szkoły podstawowej w Ruścu. Zanim się odbył, już mówiło się, że na stanowisko to szykowany jest Marek Dołęga. Problem polegał jednak wtedy na tym, że nie przedstawił on komisji konkursowej wszystkich dokumentów. Ówczesny zastępca wójta Tomasz Muchalski postanowił jednak dopuścić tę kandydaturę pod obrady i jak się okazało, to właśnie ona została zakwalifikowana jako najlepsza, mimo że kontrkandydatka miała wszystkie wymagane dokumenty i praktykę zawodową.
Innym dziwnym przypadkiem konkursu był chociażby ten z zeszłego roku, kiedy wyłonienie najlepszego kandydata trwało tak długo, aż ten z "najlepszymi papierami" sam zrezygnował, a posadę otrzymała osoba z kręgu rodziny sołtysa.
Nie dziwi więc, że osoby które by nawet chciały, nie chcą tracić czasu na nierówną walkę.
W przypadku obecnego konkursu, komisja będzie miała jednak dylemat. Jeden z mieszkańców Ruśca, który już wcześniej składał skargi na obecnego dyrektora szkoły do Rady Gminy, tym razem poszedł wyżej.
W związku z nieprawidłowościami stwierdzonymi w szkole w Ruścu przez Kuratorium Oświaty w Warszawie, złożył on wniosek do wojewody mazowieckiego o wszczęcie postępowania o ukaranie dotychczasowego dyrektora. Od tego momentu wniosek jest w toku, a regulamin konkursu w punkcie 7 i 9 mówi jasno, że przeciwko kandydatowi nie mogą toczyć się żadne postępowania.
Czy komisja w tym przypadku zawiesi więc konkurs?