29 marca 2024, imieniny obchodzą: Wiktoryna, Helmuta, Ostapa

~x
20:52 26-03-2024
Szkoda, że portal przestał działać.... więcej »
~do Stefana z Nadarzyna
18:42 26-03-2024
Stefan, ale czy dostrzegasz jakąś różnicę pomiędzy obecnym wójtem a... więcej »

Kronika obozu harcerskiego "Akcja Kormoran" z roku 1959.

Komentarzy (0)
19-08-2010

Kronika obozu harcerskiego w Mikołajkach –rok 1959.

2-24 VII.1959r.

Dnia 2 lipca Drużyna Harcerska Nadarzyn bierze udział w obozie harcerskim , Mikołajki, pow. Mrągowo, woj. Olsztyńskie (akcja Kormoran)w następującym składzie: dh. Leon Giżycki (drużynowy), Krzysztof Buze (przyboczny), Władysław Kuna (zastępowy), Bogdan Duda (zastępowy), Andrzej Michałowski (gospodarz), Tadeusz Duda (skarbnik), Andrzej Szustak (bibliotekarz), Andrzej Majewski, Walenty Oprządek, Stefan Kiliński, Henryk Dobroliński, Bogusław Smoleń, Zenon Włastowski, Wanda Włastowska (przyboczna), Władysława Zatorska (sekretarz), Hanna Michalska, Ewa Oprządek.

3/VII/59r. Pierwszy dzień obozowania
Przyjechaliśmy na miejsce obozowania 3 – lipca o godz. 8.15 w Mikołajkach. Do godziny 15-tej transport sprzętu, harcerze szli pieszo około 10 km., z zabłądzeniem w puszczy piskiej. Obóz rozbiliśmy o godz.19-tej tylko na jedną noc. Miejsce na obóz było niewybrane.

4/VII/59r. Drugi dzień obozu.

Fot.: Rozbijanie namiotów

Pobudka o godz.6.30, do godz. 8-mej, mycie sprzątanie i śniadanie . Od 8-mej do godz. 12-tej, wybranie odpowiedniego miejsca na obóz, w lesie (krzaki) na pagórku z pięknym widokiem na jezioro, które dzieli nas od obozu zaledwie 50 m. i rozbicie namiotów na stałe.Po południu odbyła się pierwsza kąpiel w jeziorze i dalsze prace przy zagospodarowaniu namiotów. Godz.23-cia cisza nocna , wszyscy muszą mocno spać, ale chrapać nie wolno, dlaczego? Dlatego że się może namiot do góry unieść. Coś dla śmiechu – czuwaj.

5/VII/59r. Trzeci dzień obozu. Niedziela.
Dzień upalny, w obozie zakładamy łóżka do spania własnego pomysłu. Wbijamy kołki, gwoździe, poszły w robotę sznury, siekierki i szpadle, robota idzie szybko, bo ma się rozumieć, każdy chce spać jak najlepiej! I z wielkim trudem spoceni robotę skończyliśmy. Wieczorem centralne ognisko w komendzie zgrupowania obozów i rozpoczęcie obozów. Po złożeniu meldunków i in., wielkie ognisko, którym kieruje dh. Hufcowy, Sadowski. Ognisko zakończyło się o godz.22-giej, no i marsz do naszego obozu około 3 km. Życie w obozie płynie z trudem ale wesoło . Czuwaj.

6/VII/59r. Czwarty dzień obozu. Poniedziałek.
Wszyscy czujemy się bardzo dobrze. Pogoda jest b. ciepła i słoneczna, kąpiemy się kilka razy dziennie. Kończymy ostatnie prace w gospodarstwie obozowym. Zakładamy maszt obozowy. Do kuchni mamy zaledwie 50 m., idziemy zawsze równo rzędem, który prowadzi dh. Krzysztof Buza z gwizdkiem w ustach. Na gwizdek wszyscy szybko się muszą ustawić i odmarsz.

Fot.: Apel poranny

Zbiórki apelowe rano i wieczorem, ustawia też nasz Krzysztof. Życie na obozie jest dobre, jednak nie ma odpowiedniej kucharki by mogła gotować, dobrze i smacznie dla obozu. Zawsze w dzień mamy ciszę poobiednią, godzinę czasu, że można się dobrze przespać.

7/VII/59r. Piąty dzień obozu. Wtorek.
Komendant obozu. Wyruszyłem na pierwszą wycieczkę pieszo do Mikołajek, zajęło mi to kilka godzin i zauważyłem że miasto jest bardzo czyste, ulice posprzątane , nie ma nawet kawałka papieru i in. Powróciłem bardzo zmęczony jednak zadowolony z czystości miasta. W obozie pozostał na moim miejscu Zenek. Kończyli jeszcze ostatnie prace przy gospodarstwie obozu, a później kąpiel no i nauka piosenek. Wieczorem ognisko, urządzone przez obóz żeński, na który nas zaprosili. Na ognisku było dużo śmiechu, skeczów i piosenek, Az do późnego wieczora. Czuwaj.

8/VII/59r. Szósty dzień obozu. Środa.
Dzień słoneczny i upalny. Godz.9-ta zbiórka z narzędziami (siekiery i in) i idziemy do prac leśnych do lasu. Wycinamy krzaki z młodych sadzonek, na trzy zmiany po pół godziny, to znaczy, jedna zmiana pracuje, a pozostałe odpoczywają itd., a reszta ze mną, idziemy na poziomki. I tak na zmianę wszyscy pracujemy, to znaczy, nawet i Komenda obozu. Pracujemy do godz.12-tej. Po obiedzie uczymy się piosenek. Najlepszym śpiewakiem obozu są Krzysztof Buze i Bogdan Duda.

9/VII/59r. Siódmy dzień obozu. Czwartek.
Przychodzą pierwsze listy od rodziców. I w ten dzień po zagospodarowaniu chcą nas przenieść w inne miejsce, my bronimy się i stawiamy sprzeciw. Komenda Hufca ulega nam i pozostajemy na starym miejscu. Cały dzień nic nie robimy, łazikujemy zdenerwowani na cały obóz, wieczorem otrzymujemy odpowiedź, że pozostajemy, to było nasze największe zadowolenie i odwaga, że zwyciężyliśmy. Czuwaj.

Fot.: Czas na kąpiel

10/VII/59r. Ósmy dzień obozu. Piątek.

Życie obozowe spędzamy wesoło, trochę nie dopisuje nam kuchnia. Od godz. 9-tej do 12-tej kończymy ogrodzenie terenu obozu i przygotowujemy się do ogniska. Chłopcy nazbierali różne totemy, wybryk przyrody, oraz prace z kory, które mamy zamiar wystawić w Nadarzynie po przyjeździe z obozu. Dziewczęta naszej drużyny narzekają na obóz żeński, że za dużo pracują, a szczególnie na komendantkę obozu, dh. Zaborowską i rzeczywiście tak jest, za mało odpoczynku a za dużo pracy, ale na przyszłość zbieramy doświadczenia, jak mamy wyjeżdżać na obóz. Czuwaj.

11/VII/59r. Dziewiąty dzień obozu. Sobota.
Pobudka 6.30, wszyscy wstajemy oprócz warty nocnej, która śpi do godz. 8-mej.Pogoda nam dopisuje, robimy szybko porządki, mycie się, oraz do obiadu kończymy ostatnie prace obozowe. Po obiedzie mała przepierka, prasowanie , trochę piosenek do nauki, wieczorem ognisko wewnętrzne, czyli nasze. Godz. 22.30 szybko, po cichutku na palcach bez szmerów idziemy spać, dlaczego? Bo o godz.22.00 cisza nocna obowiązuje każdy obóz harcerski i in. Czuwaj.

12/VII/59r. Dziesiąty dzień obozu. Niedziela.
Pobudka godz. 7-ma rano, śpimy troszkę dłużej, bo dzień ten jest wolny od zajęć. Szykujemy się do Mikołajek do kościoła, zaledwie wybrało się nas trzech, ja czyli Komendant obozu, Krzysztof Buze i Stefan Kiliński, statkiem do Mikołajek. W kościele byliśmy zaledwie pół godziny, zwiedzaliśmy miasto. Droga powrotna pieszo do obozu była bardzo uciążliwa, wracaliśmy w godz. południowych kiedy największy upał i jeszcze do tego mieliśmy prowiant słodyczy dla pozostałych harcerzy w obozie.
Wieczorem o godz. 20-tej ognisko w Komendzie hufca do godz.22giej. Czuwaj.

13/VII/59r . Jedenasty dzień obozu. Poniedziałek.
Zrobiliśmy mały ogródeczek przed namiotem z wyłożeniem kamyczkami krzyż harcerski. Robili Bogdan Duda i Komendant obozu. Po obiedzie prace z kory, różne kajaki i in. Najładniejsza łudeczka była Tadeusza Dudy, zrobiona była stylem nowoczesnym z białym masztem. Bogdan zrobił też, pięknego skowronka z waty, dla zastępu dziewcząt w której jest dh. Włastowska Wanda. Skowronek naprawdę był bardzo ładny i został sfotografowany przez wizytację z Komendy Chorągwi Warszawskiej. Był ba – rdzo ła – dny. Czuwaj.

14/VII/59r. Dwunasty dzień obozu. Wtorek.

Fot.: Wzniesienie przed jeziorem

Robimy totemy, wybryk przyrody, czyli zniekształcone w różny sposób korzenie i konary drzew, pracujemy do obiadu. Po obiedzie indywidualne porządki i kąpiel, upał i gorąco, kąpiemy się trzy razy dziennie inni jak Dobroliński Henryk i Tadeusz Duda łapią ryby, czas był ograniczony, ale nie przystosowali się do tego i przyszli dopiero przed kolacją, za co połamałem im wędki (wędki w 59r. były robione własnoręcznie z leszczyny –przyp. redakcji.) i udzieliłem ostrej nagany. Po za tym wszyscy czujemy się bardzo dobrze. Wieczorem urządzamy ognisko na którym A.Michałowski kierował ogniskiem nie zważając na moją obecność w obozie w obecności harcerek z innego obozu.

 

C.D.N.

Komentarze:
 
Copyright © 2010 - 2024 Nadarzyn.tv
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE. DALSZE ROZPOWSZECHNIANIE ARTYKUŁÓW, ZDJĘĆ, FILMÓW, TYLKO NA PODSTAWIE PISEMNEJ ZGODY WŁAŚCICIELA PORTALU