W piątek zakończyło się postępowanie apelacyjne w sprawie aktu subsydiarnego złożonego przez Dariusza Nowaka, na byłego dyrektora Gminnego Ośrodka Sportu Dariusza Zwolińskiego.
Przypomnijmy, że chodziło o umowy cywilnoprawne, których Dariusz Zwoliński, jako dyrektor GOS nie chciał udostępnić w związku z zapytaniem o informację publiczną jaką otrzymał w czerwcu 2017 roku. Jak twierdził on takich umów nie posiadał, ponieważ on tylko te umowy podpisywał, a zawierała je Gmina Nadarzyn, więc zapytania były źle sformułowane i uprawniało go to do odmowy ich pokazania.
Oczywiście nie było to zgodne z prawdą, ponieważ wiele umów było zawieranych jako Gminny Ośrodek Sportu z podpisem dyrektora, który później twierdził, że była to pomyłka.
Początkowo sprawa była skierowana do prokuratury, ale nie dopatrzyła się ona czynu zabronionego, mimo że sąd za pierwszym razem cofnął umorzenie do ponownego rozpatrzenia.
Zainteresowanemu umowami nie pozostało nic innego, jak złożyć do sądu subsydiarny akt oskarżenia, w którym Sąd uznał popełnienie czynu, ale uznał, że cechował się on znikomą szkodliwością czynu i umorzył postępowanie.
W tej sytuacji obie strony złożyły apelację, do której Sad odniósł się w ostatnich dniach. Co ciekawe, w postępowaniu apelacyjnym, znalazł się wniosek prokuratury (która nie dopatrzyła się czynu zabronionego), w którym prokurator wniósł o nieuwzględnienie obu apelacji i utrzymanie zaskarżonego wyroku Sadu Rejonowego w Pruszkowie, w mocy.
Sąd Apelacyjny nie przychylił się do tego wniosku, jednak utrzymał wyrok z Pruszkowa, obciążając kosztami procesu za postępowanie odwoławcze obie strony w równych częściach.